*Oczami Fizzy*
Wtuliłam się bardziej w Nathana a ten usadził mnie na swoich kolanach. Uśmiechnęłam się a chłopcy znowu zrobili "Uuuu..." Zaczęłam się śmiać wraz z Nathanem a reszta TW zmyła się z pokoju i wróciła po 10 minutach z wszelkimi przekąskami, piciem itd... Spojrzałam na Nathana, uśmiechał się, po chwili ktoś mnie dźgnął, odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Jay'a. Po kilku sekundach znalazłam się na jego kolanach. popatrzyłam na Nathana a on tylko do mnie podszedł, uśmiechnął się, pocałował mnie w policzek i zniknął w głębi domu. Wzruszyłam ramionami a Lokaty mnie przytulił.
Fizzy: A Tobie co.?
Jay: Mi.? Nic.
F: Na pewno.?
J: Tak.
F: Okey.
Przeprosiłam Jay'a i poszłam z tamtąd. Poszłam na górę do pokoju Nathana. zapukałam i gdy usłyszałam "Proszę." weszłam do środka, zamknęłam drzwi i podeszłam do łóżka na, którym leżał Nathan. Usiadłam obok niego i zaczęłam jeździć palcem po pościeli. Czułam na sobie przenikliwy wzrok chłopaka ale nie wiem czemu nie potrafiłam na niego spojrzeć... Gdy robiłam kolejne kółko na pościeli, Nathan usiadł na łóżku i spojrzał mi prosto w oczy.
F: O co Ci chodzi.?
Nathan: O nic.
F: Okey... Nathan.?
N: Tak.?
F: Czemu sobie poszłeś.?
N: Nie lubię jak chłopcy tak robią jak przyprowadzam do domu jakąś dziewczynę....
F: Rozumiem.
Na tym nasza rozmowa się skończyła. Siedzieliśmy w ciszy z dobrą godzinę jak nie więcej. W między czasie patrzeliśmy na siebie, czasami się uśmiechając. Zaczęłam rozmyślać nad ostatnimi dniami, porównywać swoje dotychczasowe zachowanie, które zmieniło się odkąd poznałam Nathana i nad tym co do niego czuje... Wiem... To tylko kilka dni... Nie idzie się zakochać w ciągu kilku dni... A jednak... popatrzyłam na Nathana, on dosłownie pożerał mnie wzrokiem na co ja się TYLKO uśmiechnęłam. Gdy kolejny raz robiłam kolejne kółko na tej pościeli, Nathan usiadł bardzo blisko mnie. AŻ za bardo blisko mnie. Popatrzyłam na niego a serce zabiło mi mocniej niż zwykle przy Jay'u. Nathan prawą ręką ujął lewą część mojej twarzy i przybliżył do siebie. Patrzyliśmy teraz sobie prosto w oczy opierając się o nasze czoła. Kilka sekund potem Nathan przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i nasze usta się zetknęły. Ten pocałunek był inny. Bardziej delikatny, czasem brutalny, czuły i zachłanny. (LOL) Gdy oderwaliśmy się od siebie Nathan znów spojrzał mi w oczy...
N: Fizzy... Chciałbym Ci coś teraz wyznać...
F: Tak.? Co takiego.?
N: Ja... Kocham Cię.
Zatkało mnie. Nie spodziewałam się tego po nim. Że niby sławny Nathan Sykes z The Wanted kocha taką NIE sławną i NORMALNĄ dziewczynę.? Okeeeeey... Nie wiadomo czemu zaczęłam płakać.... Nathan od razu mnie przytulił.....
____________
Z tego, że jutro Wigilia to specjalnie urwałam ten rozdział. ^^ Mam nadzieje, że wam się spodoba <3 Miłego czytania.
PS. Nie wiem kiedy dodam następny rozdział :)
Jeeeeeeeeeej. Cóż za cudowny prezent na święta. Urwany rozdział. Czegóż chcieć więcej.? Oj, oj, oj. I tak Cię kocham :PP
OdpowiedzUsuńnie ma to jak godziny w ciszy ;p
OdpowiedzUsuńhah dziękuję za piękny prezent - urwany odcinek!
Wesołych !
Powinnas dodawac czesciej rozdzily .
OdpowiedzUsuńMimo iz ktutki podoba mi sieee !
Dawaj nn ! ; )
Aż miło się czyta :)
OdpowiedzUsuń