*Oczami Nathana*
Zostawiłem wszystko i nie mówiąc nic chłopakom wybiegłem z domu i po kilku minutach byłem pod domem Fizzy. Zapukałem a drzwi otworzył mi Harry. Od razu się na niego rzuciłem. Nie myślałem o niczym innym niż o ty, żeby mu coś zrobić... Gdy lokaty zwijał się z bólu, Zayn z Louis'em zabrali mnie od niego i trzymali jak najmocniej potrafili. Wyrwałem się i poszłem w stronę schodów.
Harry: Tak.! Idź do niej.! Nic innego nie potrafisz.!
Olałem go. Gdy byłem pod drzwiami do pokoju Fizzy, nie pukałem tylko od razu weszłem do środka. Podbiegłem do niej i przytuliłem jak najmocniej potrafiłem. Zacząłem gładzić jej włosy i starałem się ją jakoś uspokoić.
Nathan: Jestem przy Tobie. Nic Ci już nie zrobi, nie przy mnie...
Siedzieliśmy tak jeszcze z kilka minut, potem Fizzy wyrwała się z mojego uścisku i podeszła do szafy z której wyciągnęła walizkę. Zaczęła pakować ubrania, kosmetyki itd. Była tak wkurzona, że spakowała się w ciągu 15 minut. Wzięła jeszcze laptopa, słuchawki do telefonu i podeszła do mnie. Złapała mnie za rękę i razem wyszliśmy z pokoju. Przy schodach mnie puściła a ja wziąłem jej walizkę. Na dole czekał wkurzony Harry który na mój widok podleciał do mnie i uderzył w brzuch. Upadłem i skuliłem się z bólu a Fizzy podeszła do niego i strzeliła mu w policzek. Potem podeszła do mnie, pomogła wstać i wyszliśmy z domu. Po drodze do mojego domu, brzuch przestawał mnie boleć. Spojrzałem na Fizzy, w jej oczach malowało się poczucie winy.
N: Fizzy. To nie twoja wina.
Nie odpowiedziała tylko przyspieszyła kroku. po niecałych 10 minutach byliśmy u mnie. Chłopcy od razu zbiegli się do przedpokoju. Zaczęli wariować na punkcie Fizzy bo nigdy nie widzieli jej w takim stanie... nawet we śnie... Dopiero teraz zauważyłem, że Fizzy płakała przez całą drogę. Przeprosiłem chłopaków i poszłem z nią do mojego pokoju. Fizzy od razu rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać... Nie wiedziałem co mam zrobić. Po chwili namysłu usiadłem obok niej i zacząłem masować jej plecki (^^), od razu na mnie popatrzyła, osiadła i wtuliła się we mnie.
N: Będzie dobrze...
Nie odpowiedziała... Zacząłem się o nią bać...
N: Jak chcesz to idź na dół do chłopaków a jak nie to zostań tu, a ja skończę się pakować. Okey.?
Popatrzyłem na nią a ta tylko odkleiła się ode mnie, wytarła łzy i podeszła do szafy z której zaczęła wyciągać moje ubrania. Zacząłem się śmiać i podeszłem do niej.
N: Możesz mi pomóc ale najpierw się odezwij.
Fizzy: Ulżyło.?
N: Bardzo.
Uśmiechnąłem się do niej i zacząłem pakować te rzeczy, które Fizzy mi podawała. Co chwilę się kłóciliśmy. najpierw ja, że tego nie biorę a ona, że biorę. I tak na zmianę. Raz ona, raz ja. Po upływie dwóch godzin skończyliśmy mnie pakować i z naszymi walizkami zeszliśmy dna dół. Zostawiliśmy je pod drzwiami i poszliśmy do salonu gdzie chłopcy grali w xbox'a. Dołączyłem do nich a Fizzy poszła do ogrodu...
*Oczami Fizzy*
Poszłam do ogrodu, miałam dosyć brata ale nadal nie mogłam się oswoić z faktem iż mój własny brat gada takie rzeczy na kogoś kogo wcale nie zna, jeszcze na taką osobę, która jest mi bliska... Nie pojmuję tego... Usiadłam na ławce i zaczęłam wpatrywać się w zachmurzone niebo. Zaczęłam też zastanawiać się jak będzie wyglądało to pół roku z chłopakami... Po chwili zaczęło grzmieć a po kilku sekundach do tego dołączyły błyskawice. Nie dość, że boję się tego i tego to nie chciało mi się ruszać tyłka i zamiatać do domu. Heh. Kilka minut potem zaczął padać deszcz. W ciągu kilku sekund deszcz zamienił się w ulewę. Wzruszyłam ramionami i pobiegłam pod altankę...
__________________________
Łapajcie rozdział 42 xDDDD Mam nadzieję, że się podoba ^^ Miłego czytania życzę. Loffciam was ♥
mmm, rozkręca się!
OdpowiedzUsuńpół roku z nimi... na końcu wszyscy wylądują w psychiatryku, a Fizzy w ostatnim rozdziale obudzi się i okaże się, że to wszystko był sen hehe
Weny!
http://story-the-wanted.blogspot.com/
Pisz nn i nie krzywdz mi Fizzy to ze ja krzywde Patt w swoim to juz co innego -.-
OdpowiedzUsuńDawaj nn !
Rozdział boski ^^ Trochę brutalny, ale boski ^^ <3
OdpowiedzUsuńDałaś czadu. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na opowiadanie o Jamie i jej największym idolu. Czy to prawdziwa miłość? A może internetowe zauroczenie? Więcej dowiesz się czytając http://jealous-of-us.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń[PRZEPRASZAM ZA SPAM I ZACHĘCAM DO KOMETOWANIA ROZDZIAŁU PIERWSZEGO] ;3