poniedziałek, 31 grudnia 2012

Macie efekt mojego zajęcia podczas gadania z Natalią:

*Spotykasz Nathana.*

Ty: Nathan.! 

 Nathan:



Ty: Nie bój się. 
Nathan: 












Ty: 









Nathan: 













Ty: Tak czy nie.? 
Nathan: 



















Ty: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.!!!! 
Nathan:


















______________________ 

Oceńcie to sami xDDD To NA PEWNO ostatnia notka w tym roku więc... MASSIVE THANK YOU GUYS za czytanie bloga i, że byliście <3 Nie wiem jak określić to, że jestem z chłopaków OGROMNIE dumna (The Wanted). Dzisiaj jak patrzyłam na ich zdjęcia to się prawie poryczałam ze szczęścia :) Dobra. ŻYCZĘ WAM KOCHANI SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I, ŻEBY BYŁ PEŁEN MIŁOŚCI, SZCZĘŚCIA I, ŻEBY BYŁ LEPSZY OD TEGO ROKU. Kocham was <3 Dziękuję, że jesteście <3

wtorek, 25 grudnia 2012

Mam dla was imagina z Nathanem napisanego przez Natalię (drugą autorkę bloga) ^^ Napisała go dla mnie ale z tego, że ja uwielbiam się chwalić byle czym wstawiam go na bloga, żebyście mogli go przeczytać i ocenić ^^

Oto on:

Siedziałam sobie spokojnie na łóżku nie wadząc nikomu. Nie robiłam nic strasznego. Po prostu siedziałam wgapiona w wyświetlacz telefonu. W pewnym momencie zauważyłam krążącego wokół mnie Nathana. Jakoś tak chodził niespokojnie. Zdziwiłam się i zapytałam, o co mu chodzi. On tylko odparł, że nic takiego. Że tylko myśli. Ja już dobrze znam to jego myślenie. Albo o seksie, albo o czymś, o czym nie chcę wiedzieć. Gdy robił kolejny krok, złapałam go za rękę i zatrzymałam. Wstałam, odłożyłam telefon i stanęłam tuż przed nim. On chwycił mnie mocno w pasie i przyciągnął do siebie. Spojrzał mi prosto w oczy. Powoli zbliżał swoją twarz do mojej. Pod wpływem tej bliskości, zamknęłam swoje oczy. Nathan dobił wreszcie swoimi ustami w moje usta. Pocałował delikatnie i nieznacznie odsunął się ode mnie. Nie pozwoliłam mu na to. Chwyciłam go za głowę i przyciągnęłam do siebie. Nadal się całowaliśmy, jednak już bardziej agresywnie. Nathan załapał mnie za uda i podciągnął do góry, a ja zakleszczyłam go swoimi nogami tak, żeby się z niego nie ześlizgnąć. Nathan zaczął nas gdzieś prowadzić. Obijał się ze mną o ściany. Nie powiem, czasem bolało, ale jego bliskość rekomendowała wszystkie nasze stłuczki. Doprowadził nas do drzwi łazienki. Nachalnie szukał klamki, żeby otworzyć drzwi. Zaczęłam się z niego śmiać, z czego Nathan zaczął całować moją szyję. Cały czas mnie podrzucał, żebym nie spadała. Zapomniałam dodać, że cały czas trzymał mnie za tyłek. Wreszcie otworzył drzwi. Wparowaliśmy do łazienki i gdyby nie kolejna ściana, Nathan by się ze mną wyglebił. Oparł mnie o ścianę i próbował złapać oddech. Zawiesiłam swoje ręce na jego szyi. Nathan oparł się rękami o ścianę za mną, żeby nie było, że nie powiedziałam. Nathan bez ustanku pieścił moje usta. Raz oderwał się ode mnie. Nie wiedziałam, o co mu chodzi i wreszcie otwarłam oczy, by go zobaczyć. Patrze, a ten oblizuje swoje usta po tych pocałunkach. Zaczęłam się z niego śmiać. On tak samo. Później zaczął znowu całować moją szyję. Nie raz łapałam go za głowę i przyciągałam bliżej siebie. Z czasem zaczął przechodzić coraz niżej. Dzisiaj oboje mięliśmy ubrane koszule, więc on zaczął guzik po guziku odpinać moją i całował pierw dekolt, później piersi, brzuch itd. Oderwał mnie od ściany i ściągnął koszulę. Zeszłam z niego. Teraz to ja odpinałam jego koszulę, ale całowaliśmy się w usta. Odpięłam wszystkie guziki i ściągnęłam koszulę. Później sami ściągnęliśmy sobie spodnie i majtki. Nathan odpiął mój stanik i na jego twarz zawitał złowieszczy uśmieszek. Zaproponował wspólną kąpiel pod prysznicem. Nie zaprzeczyłam. Weszliśmy pod prysznic - pierw ja, potem Nathan. Nathan odkręcił wodę. Trochę za gorąca była jak dla mnie, przez co syknęłam, gdy krople zaczęły spadać na mnie. Nathan to zauważył i odkręcił więcej zimnej wody. Jednakże i tak zaparowaliśmy. Nathan złapał za moje nadgarstki, podniósł ręce na wysokość moich ramion i oparł je o ścianę z tyłu. Zaczął całować mnie jeszcze namiętniej. Jeszcze bardziej łapczywie. Jeszcze bardziej podniecająco. Zjechał na policzek. Później na szyję. Później na piersi, brzuch. Później się podniósł. Ja podniosłam z boku szampon i zapytałam, czy umyje moje włosy. Nathan zaśmiał się. Przysunął mnie bliżej siebie tak, żeby woda spływała prosto na moje włosy. Chłopak stanął za mną. Gdy miałam już całkowicie mokre włosy, usłyszałam, że otwiera szampon. Nagle poczułam, że złapał moje włosy. Najpierw umył końcówki. Później nałożył jeszcze więcej szamponu i położył ręce na mojej głowie. Zaczął ją masować i myć włosy jednocześnie. Zauważyłam, że prędkość mrugnień się zmniejszyła. Czułam się spokojna, odprężona i wyzwolona. Nathan nadal bawił się moimi włosami. Gdy skończył, spłukał moje włosy. Zrobił to perfekcyjnie. Później zapytał, czy może mnie całą umyć, bo same włosy mu nie wystarczają. Powiedziałam, że jeśli chce, to nie ma sprawy. Wyciągnął moją prawą rękę, nałożył sobie na dłoń płyn do mycia i zaczął myć. Pierw prawa ręka, potem lewa. Następnie ramiona i plecy. Teraz przyszła pora na przód. Nałożył sobie większą ilość płynu. Objął mnie i dłońmi zaczął myć brzuch. Opadł swoją brodę o moje ramie żeby widzieć, czy dobrze robi. Czasem całował mnie przy tym w szyję. Później kierował ręce coraz wyżej. Złapał za piersi. Dłońmi robił delikatne okrążenia na nich. Nie powiem - nogi miałam przy tym jak z waty. Później zaczął bardziej namiętnie je myć. Czasem mocniej chwycił, czasem nawet zgniatał. Ciężko oddychałam przy tym, co Nathan zauważył i specjalnie robił to częściej. Później zapytał, czy nogi też ma umyć, ale powiedziałam, że nie. Że nogi sama sobie umyję. Tak też zrobiłam. Nathan cały czas na mnie patrzył. Czułam się trochę niekomfortowo. Gdy skończyłam, Nathan patrzył na mnie zdziwiony. Zapytałam, o co mu chodzi. On powiedział "A ja.?". Zaśmiałam się. Teraz zamieniliśmy się miejscami. To ja byłam z tyłu, a Nathan z przodu. Umyłam go DOKŁADNIE. Każde miejsce. Nathan był odważny i pozwolił mi umyć swojego przyjaciela. Był odważny, ale ta odwaga mu nie popłacała, bo biedaczek... No wiesz... Zaśmiałam się przy tym. Później chyba wnerwiony sam się opłukał. Gdy już chciałam wychodzić, to Nathan mnie zatrzymał i powiedział "To jest niesprawiedliwe, że nawet cała mokra wyglądasz tak pociągająco". Wyśmiałam go i pocałowałam. Wyszliśmy spod prysznica. Każdy z nas SAM się wytarł i przebraliśmy się w piżamę. Usiedliśmy na łóżku i pochłaniając popcorn oglądaliśmy jakiś film.

________________

Liczę na dużo pozytywnych komentarzy z waszej strony :) 

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 44.

*Oczami Fizzy* 

Wtuliłam się bardziej w Nathana a ten usadził mnie na swoich kolanach. Uśmiechnęłam się a chłopcy znowu zrobili "Uuuu..." Zaczęłam się śmiać wraz z Nathanem a reszta TW zmyła się z pokoju i wróciła po 10 minutach z wszelkimi przekąskami, piciem itd... Spojrzałam na Nathana, uśmiechał się, po chwili ktoś mnie dźgnął, odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Jay'a. Po kilku sekundach znalazłam się na jego kolanach. popatrzyłam na Nathana a on tylko do mnie podszedł, uśmiechnął się, pocałował mnie w policzek i zniknął w głębi domu. Wzruszyłam ramionami a Lokaty mnie przytulił.
Fizzy: A Tobie co.?
Jay: Mi.? Nic.
F: Na pewno.?
J: Tak.
F: Okey.
Przeprosiłam Jay'a i poszłam z tamtąd. Poszłam na górę do pokoju Nathana. zapukałam i gdy usłyszałam "Proszę." weszłam do środka, zamknęłam drzwi i podeszłam do łóżka na, którym leżał Nathan. Usiadłam obok niego i zaczęłam jeździć palcem po pościeli. Czułam na sobie przenikliwy wzrok chłopaka ale nie wiem czemu nie potrafiłam na niego spojrzeć... Gdy robiłam kolejne kółko na pościeli, Nathan usiadł na łóżku i spojrzał mi prosto w oczy.
F: O co Ci chodzi.?
Nathan: O nic.
F: Okey... Nathan.?
N: Tak.?
F: Czemu sobie poszłeś.?
N: Nie lubię jak chłopcy tak robią jak przyprowadzam do domu jakąś dziewczynę....
F: Rozumiem.
Na tym nasza rozmowa się skończyła. Siedzieliśmy w ciszy z dobrą godzinę jak nie więcej. W między czasie patrzeliśmy na siebie, czasami się uśmiechając. Zaczęłam rozmyślać nad ostatnimi dniami, porównywać swoje dotychczasowe zachowanie, które zmieniło się odkąd poznałam Nathana i nad tym co do niego czuje... Wiem... To tylko kilka dni... Nie idzie się zakochać w ciągu kilku dni... A jednak... popatrzyłam na Nathana, on dosłownie pożerał mnie wzrokiem na co ja się TYLKO uśmiechnęłam. Gdy kolejny raz robiłam kolejne kółko na tej pościeli, Nathan usiadł bardzo blisko mnie. AŻ za bardo blisko mnie. Popatrzyłam na niego a serce zabiło mi mocniej niż zwykle przy Jay'u. Nathan prawą ręką ujął lewą część mojej twarzy i przybliżył do siebie. Patrzyliśmy teraz sobie prosto w oczy opierając się o nasze czoła. Kilka sekund potem Nathan przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i nasze usta się zetknęły. Ten pocałunek był inny. Bardziej delikatny, czasem brutalny, czuły i zachłanny. (LOL) Gdy oderwaliśmy się od siebie Nathan znów spojrzał mi w oczy...
N: Fizzy... Chciałbym Ci coś teraz wyznać...
F: Tak.? Co takiego.?
N: Ja... Kocham Cię.
Zatkało mnie. Nie spodziewałam się tego po nim. Że niby sławny Nathan Sykes z The Wanted kocha taką NIE sławną i NORMALNĄ dziewczynę.? Okeeeeey... Nie wiadomo czemu zaczęłam płakać.... Nathan od razu mnie przytulił.....

____________
Z tego, że jutro Wigilia to specjalnie urwałam ten rozdział. ^^ Mam nadzieje, że wam się spodoba <3 Miłego czytania.
PS. Nie wiem kiedy dodam następny rozdział :)

Życzenia :D


Tradycyjnie, jak co roku, 
Sypią się życzenia wokół, 
Większość życzy świąt obfitych, 
I prezentów znakomitych 
A ja życzę, moi mili, 
Byście święta te spędzili, 
Tak, jak każdy sobie marzy. 
Może cicho bez hałasu, 
Idąc na spacer do lasu, 
Może w gronie swoich bliskich, 
Jedząc karpia z jednej miski, 
Może gdzieś tam w ciepłym kraju, 
Czując się jak Adam w raju, 
Może lepiąc gdzieś bałwana, 
Jeśli śniegiem ziemia zasypana. 

_________________
Nie myślcie sobie, że sama to pisałam xDDD Tak na prezent świąteczny dodam dzisiaj rozdział. KOCHAM WAS I WESOŁYCH ŚWIĄT.!!!!! <3

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 43.

*Oczami Fizzy* 

Wzruszyłam ramionami i pobiegłam pod altankę... Usiadłam na krześle, zamknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w stukający o dach altanki deszcz. Woda na mojej gorącej skórze spowodowała, że po jakimś czasie zrobiło mi się zimno. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że za krzakami ktoś się chowa. Zaczęłam sie powoli bać ale jak sie potem okazało był to Niall. Na mój widok chłopak uśmiechnął się i podbiegł do tej altanki. Usiadł obok mnie i zaczął się trząść. Kątem oka zobaczyłam koc na ławce w koncie altanki. Podeszłam do tej ławki, wzięłam koc i podbiegłam do chłopaka. Usiadłam na jego kolanach i przykryłam nas kocem. Wtuliłam się w Niall'a bo zaczynało mi się robić zimno...
Niall : Ej. Wszystko w porządku.?
Fizzy : Tak, tylko mi zimno.
N : Już myślałem.
F : Heh. Co Cie tu sprowadza.?
N : Chciałem z Tobą porozmawiać.
F : O czym.?
N : O Harry'm. Zrobił Ci coś.?
F : Nic mi nie zrobił...
N : Nie wiesz jak mi ulżyło.
F : Jedyne co mi zrobił to, to, że zachowuje się jak jakiś dorosły.
N : Przejdzie mu tylko potrzebuje czasu.
F : Czasu.? Na co.?
N : Żeby oswoić się z faktem, że będziesz spotykać się z Nathanem.
F : Ty tez byś tak zrobił.?
N : Tak...
Nie odpowiedziałam mu tylko wtuliłam się w niego bardziej. Popatrzyłam na drzwi do ogrodu i za nimi zobaczyłam uśmiechniętego Nathana. Popatrzyłam na Niall'a, śmiał się. Wstałam i popatrzyłam na Natha, szedł do nas.
F : Niall.?
N : Tak.?
F : Tłumacz się.
Nathan : A ja mogę.?
Objął mnie w pasie i położył na moim ramieniu. Mimowolnie kąciki moich ust uniosły się w górę.
F : Możecie obydwoje.
N : Zacznę ja. Zadzwoniłem z Twojej komórki do Niall'a i powiedziałem mu, żeby tu przyszedł bo serce mi się łamało jak patrzyłem na smutną Ciebie...
N : Nathan powiedział, że nie jest w stanie Cie pocieszyć a wiedział, że ja to zrobię.
F : I jak się okazało udało się wam.
Nathan obrócił mnie w jego stronę i wpił się w moje usta. Kątem oka zobaczyłam jak Niall uśmiecha się do nas. Gdy Nathan zakończył to co zaczął, Niall podszedł do mnie, przytulił i szepnął do ucha "Szczęścia." Nathan podziękował Niall'owi, złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę domu. Odwróciłam się, żeby zobaczyć Niall'a. Chłopak spuścił głowę i poszedł w stronę mojego domu. Nathan za to, wziął mnie na ręce i zaniósł do domu gdzie przy chłopakach położył mnie na kanapie. Chłopcy zrobili grupowe "Uuu..." a Nathan ich olał. Ja z resztą też. Usiadłam na kanapie i przytuliłam się do chłopaka. Popatrzyłam na zegarek, była 16. Wtuliłam się bardziej w Nathana a ten usadził mnie na swoich kolanach...

____________________________
Musiałam przerwać :p Następny rozdział będzie prawdopodobnie w sobotę lub za tydzień w środę. Loffciam was ♥

sobota, 1 grudnia 2012

Twitter.

Natychmiastowo potrzebuje waszych kont na Twitterze. Chce zmienić adres bloga, dlatego o was je proszę.  Jeżeli ktoś nie ma to wbijać na moje konto https://twitter.com/MrCarrot_ tam będzie napisany adres bloga po zebraniu waszych kont. Przepraszam za to ale tak jakoś mnie wzięło na nowy adres bloga.
Pozdrawiam :)  
Klaudia.